wtorek, 27 września 2011

Mama na 5

stres, stress i po stresie. Zeszły tydzień był napięty jak guziki w koszuli boczka z kiepskich pasibrzucha. Wszystko w pedzie i z wózkiem. niemożliwe stało się możliwe i zdałam egzamin na pięć. Po drodze było kilka przeszkód a niestety największą okazała się szczepionka Olka. W pierwszy dzień po szczepieniu biedak marudził, wszystko go drażniło a ja biegłam po nagrania z radia, potem po indeks i na koniec wystąpił problem z komputerem - jak to mówią złośliwość rzeczy martwych - po prostu zawiesił się :). W dziekanacie byłam 10 minut przed zamknięciem -złożyłam wszytko i w czwartek zdałam. A Olek został ochrzczony redaktorem bo nie dość że studiował ze mną będąc jeszcze w brzuszku to towarzyszył mi w trakcie rozwiązywania najtrudniejszych spraw.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz