wtorek, 30 listopada 2010

Śnieg, śnieg, śnieg

Puchowa pierzynka pokryła wszystko dookoła. Spadło chyba z 15cm śniegu. Dobrze że wózek Olka ma duże koła bo byłoby mi trudno spacerować. Śnieg nie tylko utrudnia jazdę i parkowanie kierowcom ale także matkom z dziećmi w wózeczkach. Ulice są odśnieżone, na chodniku nie ma lodu ale śnieg nie zniknął tylko zmienił miejsce legowiska. Grudy lodu, błota pośniegowego i śniegu wdzięcznie wypiętrzyły się w nocy przy krawężnikach, którym nieco pomogły pługi. Zwały śniegu wzdłuż krawężników na przejściach dla pieszych są niebezpieczne dla pieszych. Sama dziś tego doświadczyłam gdy wyszłam na pierwszy zimowy spacer z Olkiem. Raz zakopałam się w śniegu i nie mogłam ruszyć wózka, mimo wrodzonej ostrożności poślizgnęłam się bo nie wyczułam gdzie jest krawędź chodnika a na koniec wjeżdżając wózkiem na chodnik uderzyłam w ścianę krawężnika. To jest koszmar dla mam z maluszkami i dla osób starszych. A tyle się mówi o bezpieczeństwie na drogach, niech ktoś wreszcie zadba o pieszych gdy spadnie śnieg.

sobota, 27 listopada 2010

Niespodzianka!


Olek w w czwartek zrobił nam prawdziwą niespodziankę. Rano gdy go karmiłam mnie ugryzł - pierwszy raz. Od kilku dnie się wiercił, marudził przez sen, od miesiąca ślinił, wkładał wszystko do buzi, piąstki, cztery palce naraz i to co miał w rączkach. Wieczorem gdy go karmiłam butelką zauważyłam że jakby obgryza smoczek. Odchyliłam mu dolną wargę a tu NIESPODZIANKA!!! Dwa zęby - malutkie koronki przebiły dziąsła. Wczoraj byliśmy na szczepieniu i pani dr obejrzała ząbki. Są piękne.

niedziela, 21 listopada 2010

jutro idę na randkę


Już nie mogę się doczekać jutrzejszego wyjścia razem z Grześkiem. Olek zostaje z ciotką Tatianą a my frrrrrr......... na 3 godzinki z gniazdka. Zanim wyjdziemy będę szkolić siostrę w zakresie przewijania i obsługi podgrzewacza. Na pewno da sobie radę. Olek już śpi nie chcę krakać ale chyba zaczyna spokojnie zasypiać, wieczorem dziś płakał w sumie tylko 7 minut. A wczoraj przespał ponad 7 godzin jak go nakarmiłam o północy to spał aż do 7,30 :). a potem jednym ciągiem 3godziny snu, karmienie i znów 2,5 godziny snu i znów karmienie i 2 godziny snu. To bardzo dużo jak na malucha, który normalnie w ciągu dnia ucina sobie 3 drzemki ok 35 minutowe.

sobota, 20 listopada 2010

Skrzydła


Po raz pierwszy od narodzin Olka wyszłam z domu z przyjaciółką. Och było wspaniale. Z Kasią zaliczyłyśmy kilka sklepów, oczywiście nie zrezygnowałyśmy z oblężenia przymierzalni i małych zakupów, udany wieczór uczciłyśmy w Cofeeheaven, małą kawką. Z wrażenia, że zostwiam Olka samego a może ze zwykłego roztargnienia zapomniałam karty płatniczej z domu, ale zostałam poratowana i kupiłam ciepły sweter. Bardzo był mi potrzebny wypad z domu, od razu nabrałam sił na następne dni, nawet w mojej głowie zagościł optymizm, że dam radę uzyskać zaległe zaliczenia z dziennikarstwa i pedagogiki. Na dodatek Zosia samosia natchniona wolnym wieczorem nareszcie się ocknęła i poprosiła mamę o pomoc. Mama przyjedzie we wtorek. Siostra będzie zajmować się Olkiem w poniedziałek :). Plan jest taki - uczę się i zaliczam na bdb. Nie ma jak wyrwać się od codziennych obowiązków, mnie wypad z przyjaciółką dodał skrzydeł. Dzięki Kasiu - super że jesteś!

niedziela, 7 listopada 2010

Karmienie piersią


Lekarze, media, położne wszyscy polecają i zachęcają do karmienia dziecka piersią. Ten sposób karmienia niesie za sobą wiele korzyści dla zdrowia nie tylko malucha ale i dla matki. Zalet jest wiele np.
- z mlekiem matki maluch otrzymuje przeciwciała, które chronią przed chorobami i alergiami,
- ssanie piersi wspomaga rozwój kości policzkowych i zgryzu
- mleko z piersi ma odpowiednią temperaturę i jest tanie
- karmienie pomaga w spalaniu kalorii oraz powoduje szybsze obkurczanie się macicy po porodzie
Są też minusy o których nikt nie mówi i nie pisze. Co mnie trochę martwi bo każda kobieta powinna być świadoma co ją czeka jak zacznie karmić naturalnie i umieć wybrać, karmić piersią czy z butelki. Ja karmię piersią bo przekonał mnie argument dotyczący zdrowia dziecka. Jednocześnie czuję lekki dyskomfort bo:
- czasem budzę się z mokrą piżamą bo mam nawał pokarmu
- mam dość ograniczoną dietę bo mały ma wysypkę i kolki jak zjem nabiał
- boli mnie kręgosłup
- nikt nie może mnie zastąpić w karmieniu choć mam laktator niestety mało czasu na odciągnięcie pokarmu
- biustonosz 24 godziny na dobę
- nigdy nie ma pewności ile mały zjadł i czy się najadł.
Te błahostki czasem mnie irytują ale gdy zobaczę uśmiech mojego maluszka jak ssie pierś to od razu dyskomfort znika. Mimo to postanowiłam, że będę karmić przez 6 miesięcy dłużej nie dam rady.

piątek, 5 listopada 2010

Bilans - 2 miesiąc

Olek ma już dwa miesiące, które pomknęły do przeszłości jak kamyki z procy. Teraz już waży 5,5kg, zniknął trądzik noworodkowy,a brzuszek zaczyna funkcjonować jak należy. Oluś trzyma główkę leżąc i siedząc u mnie na kolanach, nawet już przewraca się z brzuszka na plecki - mały siłacz jak określiła to nasz lekarz. Do tego jest bardzo ciekawski a w związku z tym nie lubi zasypiać - bo jeszcze tyle jest do zobaczenia. Wczoraj bardzo go interesował żyrandol, chyba 10 minut na niego patrzył i próbował z nim nawiązać rozmowę. Głosu żyrandolowi użyczyłam ja a Olek nawet się nie zorientował. dziś znów znalazł sobie nowy obiekt do rozmowy tzn. karuzelę. Karuzela grała więc głosu nie podkładałam ;).

wtorek, 2 listopada 2010

a ja rosnę i rosnę ...

Właściwie to rośnie mój synek a ja raczej chudnę. Karmienie piersią świetnie działa na figurę ;) nie tylko moją ale Olka też, mnie ubywa a on rośnie i rośnie, i niedługo przerośnie mamę, tatę, i sosnę ... Kilka dni temu Olek pożegnała ubranka w rozmiarze 56. W kilku rzeczach nawet nie zdążył się zaprezentować. Pewnie 62 też lada dzień przeskoczy i będziemy ubierać 68. Nawet już zamówiłam kilka ubranek w tym rozmiarze.