czwartek, 10 czerwca 2010

Szkoła rodzenia - spotkanie nr 1


Byliśmy wczoraj na pierwszych zajęciach w Szkole Rodzenia ale zanim na nie dotarłam pokonałam długą drogę zatłoczonym tramwajem. Jechałam 40 minut. Dobrze, że wyjechałam troszkę wcześniej bo wysiadłam nie na tym przystanku co trzeba. Na szczęście tylko jeden wcześniej. Troszkę pobłądziłam, pytałam o drogę w szpitalu i na parkingu, okazało się, że szkoła rodzenia nie jest w budynku tuż obok szpitala tylko nieco dalej za skrzyżowaniem tramwajowym. Szłam wzdłuż ulicy jak kazał parkingowy, nie zauważyłam pasów i przeszłam środkiem skrzyżowania, a potem popukałam się w głowę i skarciłam troszeczkę. Zdążyłam. Grzesio też przyjechał na czas :). Zajęcia były w przyjaznej salce ale nieco dusznej. Gdy na przerwie zostały otworzone okna i włączone wentylatory wszyscy odetchnęli. Położna opowiadała o przebiegu ciąży, badaniach a na koniec o laktacji. Sposoby przyłożenia dziecka do piersi demonstrowała na pluszowej piersi używając lalki - noworodka. Najfajniej było jak każda ciężarna mogła zmierzyć się z noworodkiem. Większość dziewczyn nie miała z tym problemu, pozostałe nie bardzo chciały podjąć próbę i oddały lalkę partnerowi tak jakby on miał je karmić. Na koniec zajęć teoretycznych każda para otrzymała zestaw "będę mamą". Potem były ćwiczenia rozciągające, dzięki nim wiem jak radzić sobie z mrowieniem w stopach. Koci grzbiet, rozciąganie łydek, masaż kręgosłupa i pływanie odstraszą mrówki ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz